Rozrywkowe roboty do zabawy. Również tylko dla dorosłych

Czas czytania: 6 min.

Przemysł rozrywkowy wdraża roboty z tych samych powodów, co reszta świata. A te powody są proste i są trzy: precyzyjna, powtarzalna, nieprzerwana praca.  

Roboty w popularnym, czyli najbardziej spopularyzowanym i potocznym znaczeniu tego słowa, służą jako urządzenia marketingowe od ponad tysiąca lat. Choć proste i na wpół zautomatyzowane maszyny domowe pochodzą co najmniej z I wieku naszej ery, najwcześniejsze znane antropomorficzne (przypominające kształtem człowieka) roboty weszły do historii w dwunastowiecznej Arabii, kiedy to średniowieczny geniusz robotyki opracował pływający podest dla programowalnych muzyków z metalu, którzy mieli grać na królewskich przyjęciach. Ciekawa interpretacja określenia “muzycy metalowi”. A pamiętajmy, że starożytni i średniowieczni konstruktorzy nie mieli po swojej stronie elektryczności.

Ismail al-Jazari, ojciec robotyki z XII wieku

Dwunastowieczny arabski wynalazca Ismail al-Jazari stworzył podwaliny dzisiejszej inżynierii hydraulicznej. Niektóre z jego wystawnych i kolorowych kreacji stały się zabawkami dla nielicznych bogaczy.

Średniowieczna arabska ilustracja urządzenia mechanicznego
Urządzenie do pomiaru przepływu krwi.
Średniowieczna arabska ilustracja urządzenia mechanicznego
Słoniowy zegar.

Być może Al-Jazzari nie przebił się do świadomości masowej tak jak europejski da Vinci, ale stworzył również kilka maszyn praktycznych i kilka rozrywkowych. Niektóre mogły pomóc zwykłym ludziom, w tym urządzenia do czerpania wody dla rolników, które były używane przez wieki. Warto o nim wspomnieć, bo właściwie wszystkie prace to przekrojowy rzut oka na to, jak dzieła ludzi kreatywnych inspirują konstruktorów i makerów od ponad 800 lat. 

Biomimetyka, ale na wyrywki

Boom na rozwój AI i potrzebnych do tego zestawów sprzętowych napędził nową falę zainteresowania i inwestycji na polu antropomorficznej robotyki. Jest tak od jakichś ostatnich dwudziestu lat. W rzeczywistości jednak stosunkowo niewiele z naprawdę użytecznych robotów przypomina żywe istoty – ludzkie lub inne. Dzieje się tak dlatego, że w przeciwieństwie do praw ewolucji większość robotów jest projektowana w jednym celu, który zazwyczaj ściśle określa ich końcową formę.

I tak też roboty saperskie do rozbrajania bomb są zazwyczaj jakąś wariacją na temat małego czołgu z jednym ramieniem, przypominają co najwyżej skorpiona z żądłem na czole – i to dla kogoś z dużą dozą wyobraźni, podczas gdy roboty wspinające się na drzewa, choć nieco owadowate, nie posiadają żadnej innej anatomii poza tą, która jest potrzebna do wykonania tego jednego zadania. W skrócie – podglądamy naturę, ale wśród wybieranych rozwiązań rządzi kryterium użyteczności. A wybór zawsze oznacza odrzucenie alternatywy. 

Roboty zwierzęta

Jest coś fascynującego w idei tworzenia przyjaznych robotów będących jakimiś wersjami nas samych oraz imitacji przyjaznego człowiekowi królestwa zwierząt. Ale skąd się tu wzięły? Czy to zaprzeczenie tego, co napisaliśmy wyżej? Wcale a wcale! Poznawcza i emocjonalna prosta robopsa przemawia choćby do naszych instynktów opiekuńczych, dlatego takie roboty sprawdzają się najlepiej jako roboty edukacyjne lub roboty do zabawy. Wiele z nich pełni obie te role w myśl starego hasła “bawiąc uczyć”. Przykłady to bioniczne psy takie jak zgodny z metodyką nauczania STEM Petoi Bittle Tinkergen albo Pippy Waveshare. Należy tylko pamiętać, że ich obsługa różni się stopniem zaawansowania – niektóre są bardziej makerskie, inne dla programistów albo wprawionych robotyków, jeszcze inne do zabawy dla całej rodziny, a tak jak napisaliśmy wyżej – część łączy wszystkie te role. Wszystko, co niezbędne na ich temat znajdziecie w naszych opisach na stronie sklepu. 

Roboty muzyczne

Bo mój obwód to jest muzyk! Robotic Musicians and Musical Cyborgs z uczelni Georgia Tech w Atlancie zaprezentowała robota Shimon –  zrobotyzowanego instrumentalistę grającego na przypominającej ksylofon marimbie. Shimon wykorzystuje sztuczną inteligencję i, jak podają twórcy, “algorytmy kreatywności”, które sprawiają, że doświadczenia i efekty muzyczne osiągają nieznany dotąd poziom.

W sierpniu ubiegłego roku, mniej więcej rok temu, opisywaliśmy dla Was w prosty sposób, czym jest uczenie maszynowe. Wymieniliśmy przy tej okazji robota, który stworzył tekst i melodię w stylu Eurowizyjnej piosenki. 

Zespół twórców wprowadził setki piosenek znanych z Eurowizji – zarówno melodie, jak i teksty – do sieci neuronów uczenia maszynowego. Następnie algorytmy stworzyły dzięki nim tysiące nowych utworów. Najprościej mówiąc – niektóre „jednostki muzyczne” spośród nich zostały starannie dobrane i „przypisane” do nowej piosenki. 

Poniżej można posłuchać jak to wyszło:

Przemysłowe roboty AUTOMATICA z KUKA Robotics też grają muzykę. Gitara basowa, klawisze, perkusja i gramofony? Wystarczą ramiona robotów i zdolny programista, choć nie zastąpi to z pewnością wieloletniego szlifowania umiejętności i wirtuozerii muzycznego słuchu. 

Roboty maskotki. Toyota Asimo

W 1986 r. producent samochodów Honda rozpoczął projekt stworzenia prawdziwie humanoidalnego robota zdolnego do chodzenia, biegania, podnoszenia i wykonywania całej gamy ludzkich czynności. Ostatecznie nazwany na cześć pisarza Isaaca Asimova robot Asimo “powstawał” przez 22 lata. Pozostaje on prawdopodobnie najbardziej podobnym do człowieka z dotychczasowych robotów. Często gości na zdjęciach i w materiałach reklamowych. Jeśli przeglądaliście wyniki Google Grafika z różnych fraz powiązanych z robotami, to na pewno gdzieś przemknął Wam też Asimo.

Tutaj Asimo został przedstawiony jako barman, kelner i… bramkarz/strzelec rzutów karnych.

Pepper Robot - słodziak do pogawędek

Ze swojej robotycznej twarzy chyba jeszcze bardziej sławny od Asimo. Mierzący około 120 cm wzrostu Pepper waży niespełna 30 kilogramów. Cóż, Pepper jak to dzieci – zaprojektowany by oczarować. Pepper jest wyposażony w czujniki dotykowe na ramionach, klatce piersiowej i głowie, a także w funkcje rozpoznawania twarzy, wykrywania ruchu, konfigurowalny głos, szereg czujników ultradźwiękowych i laserowych, zdolności uczenia się, rozpoznawania nowych obiektów oraz system analizy nastroju (emocji? afektu?) użytkownika na podstawie jego wzorców głosowych.

Oto wywiad z 2018 roku. Pepper mówi – dlaczego mam na imię Pieprz? Bo to proste do zapamiętania imię i łatwo je przetłumaczyć na wiele języków. Kiedy nie rozumie jakiegoś pytania, to wypowiada głupie kwestie albo proponuje rozmówcy zjedzenie placka. Prowadzący wywiad Steve Kovach zauważa, że Pepper pozostawia jeszcze wiele do życzenia, ale sprawdzi się jako gadający kiosk informacyjny w centrum handlowym albo szpitalu. Plus jest taki, że trzyma się z dala od polityki.

Robot Miim HRP-4C - archetyp japońskiej piękności

Wyceniony na około 20 milionów japońskich jenów android z japońskiego narodowego instytutu National Institute of Advanced Industrial Science (AIST) wywołał sensację, gdy po raz pierwszy został wprowadzony na rynek w 2009 roku. HRP-4C, znany jako “Miim”, ma oficjalne średnie wymiary japońskiej kobiety – 5,2 stopy wzrostu (158 cm) i waży 95 funtów (44 kg). Osiem silników w twarzy robota oferuje zakres ekspresji, podczas gdy kolejne trzydzieści silników w ciele pozwala mu chodzić z przeciętną ludzką prędkością. 

Miim tak jak Pepper została stworzona z myślą o tym, by można było ją polubić. Twórcy robota postawili na chód zbliżony do ludzkiego wraz ze wszystkimi “niepraktycznymi”, stricte biologicznymi cechami, zamiast zaprojektować urządzenie tak, by osiągało mechanicznie optymalny chód, bo w tym kontekście mogłoby według konstruktorów okazać się niepokojące. Wyszło chyba na opak – przynajmniej na pokracznym video. Nie chcielibyśmy spotkać Miim wyłaniającej się z korytarza w półmroku. 

Robot piesek Aibo, czyli 22-letni projekt Sony

W 1998 roku wśród producentów elektroniki zapanowała gorączka prezentowania swoich możliwości rozwojowych i produkcyjnych za pomocą przyciągających uwagę robotów. Firma Sony weszła do gry wprowadzając w 1999 roku na rynek psiego robota Aibo (“kolega” w języku japońskim). To linia psów-robotów, które zawładnęły wyobraźnią publiczną aż do zaprzestania produkcji w 2006 roku.

W 2017 roku firma Sony wskrzesiła markę Aibo wprowadzając nowy model ERS-1000, który może pochwalić się 64-bitowym procesorem quad-core, dwugodzinnym czasem pracy na baterii i dziewiętnastoma oddzielnymi osiami ruchu. Robot kosztuje 3000 dolarów i jest w stanie nauczyć się “sztuczek”. Nowy system Aibo może zapamiętać do 100 twarzy i reagować na ponad pięćdziesiąt komend głosowych. Ponieważ model sztucznej inteligencji urządzenia jest szkolony w chmurze, ERS-100 wymaga stałego połączenia z Internetem. 

Poniżej dzień z życia psa Aibo. Film od Sony.

AI dla dorosłych. Femboty i sexboty

No tak, musiało do tego dojść. Omijaliśmy ten temat 18+ na blogu Botland dostatecznie długo, ale nie możemy w kółko udawać, że nie istnieje. Tysiące mężczyzn w Japonii są już… cóż, w związkach ze swoimi robotami-dziewczynami. Pomimo że raporty podpowiadają, że takie partnerstwo będzie równoznaczne z naturalnym za jakieś 20 lat, to ewolucja inteligentnych fembotów i ich robotycznych odpowiedników nie jest pozbawiona głośnych kontrowersji. 

Samantha

Wygląd Samanthy, cóż… jeżeli ktoś pamięta boom na sexshopy w latach 90-tych ubiegłego wieku, albo odwiedził kiedyś miejsca w rodzaju dzielnicy St. Pauli w Hamburgu, to na pewno skojarzy wygląd Samanthy z jakimś obrazem z pamięci.

Seksrobot Samantha i jej twórca
Wygląd gładkiej lalki Barbie i szczęśliwy konstruktor z Barcelony.

W Europie największy wkład w rynek seks-robotów wniósł hiszpański inżynier nanorobotyk Sergi Santos. Jego dzieło, fembot Samantha, musi być podrywana. W skrócie: w obsłudze robota nie można ponoć pominąć pewnych interakcji i przejść do kontaktu fizycznego. Santos przewiduje wdrożenie czegoś, co nazywa moralnością, albo naśladowanie autonomicznego układu nerwowego. Podczas targów technologicznych w Austrii zwiedzający – mówiąc oględnie: eksplorujący anatomię Samanthy – pozostawili robota z dwoma złamanymi palcami i, jak stwierdził Santos, “mocno zabrudzoną”. To raczej ponury omen i prognoza ludzkich zachowań. Nowa aktualizacja może ponoć odmówić podjęcia cielesnej interakcji. 

Harmony Realbotix

Nowszy i wręcz niepokojąco bardziej kobiecy od Samanthy fembot, Harmony, jest określany przez świat dziennikarski jako pełnoprawny “AI sex robot”. Prezentowana na materiale twarz robota zdaje się celować w najbardziej rozpowszechniony psychologiczny archetyp kobiety atrakcyjnej – uroda kalifornijska jak się patrzy. Zresztą wszystko jest do wyboru.

Harmony jest połączeniem lalki z zaawansowanymi komponentami robotycznymi i jest wyposażona w zaawansowaną, konfigurowalną sztuczną inteligencję, aby zapewnić najbardziej przyjemną rozmowę i interakcję, jaką można aktualnie mieć z maszyną. Zsynchronizowane z aplikacją oczy i rozglądają się i mrugają, aby zapewnić realistyczną obecność. Wbudowane kamery są w trakcie opracowywania. Harmony ma głos ze szkockim akcentem, ale można wprowadzić inny. Jest też możliwość wgrania samodzielnie stworzonej sztucznej inteligencji. Harmony jest też w pełni konfigurowalna w wersji aplikacji na Androida. Możemy zmieniać jej fryzurę, modułową, montowaną na magnesy twarz i ciało, czyli zdecydować właściwie o każdym aspekcie jej sylwetki. Udzielamy chyba najbardziej wyczekiwanej odpowiedzi – tak, Harmony potrafi uprawiać seks. Na stronie twórców czytaliśmy, że “pojawiła się na świecie, aby zrozumieć miłość”. Cóż, przewrotnie. 

W listopadzie 2018 roku ogłoszono fundraiser pierwszego domu publicznego z robotami Eve’s Robot Dreams, w którym miały pracować roboty Realbotix. Brytyjski dziennik The Sun podał komentarz twórców: “to propozycja dla tych, którzy chcą eksplorować nie zdradzając”. Projekt zebrał ok. 2700 USD z wymaganych 155 tysięcy dolarów i został zamknięty. 

Jak podaje Reuters, sztuczna inteligencja nie tylko toruje sobie drogę na globalny rynek seksbiznesu, przynosząc ze sobą rewolucję w robotach “sextech” zaprojektowanych do oferowania satysfakcji, ale ma również wpływ na dalszy rozwój technologii – powstają już androidy zdolne do wykonywania 50 automatycznych pozycji seksualnych. 

Granice, które przekraczamy

Głowa robota w ręce
Głowa do wyboru.

Idea robotycznych towarzyszy życia jest krytykowana jako promocja kultury gwałtu i naturalna konsekwencja powszechnego dostępu do pornografii. Według innych ma to być prewencja przestępstw na tle seksualnym. Czasopismo naukowe The British Medical Journal podaje, że seksboty nie mają żadnego udokumentowanego pozytywnego wpływu na zdrowie lub psychikę ich użytkowników. Zamiast tego przyzwyczajają właścicieli do uległości i całkowitej zależności kobiecej postaci, przez co utrwalają w mózgach ich posiadaczy takie bodźce jako podniecające. 

To jednak nie to samo co pracujący jako kucharz pizzaiolo robot Pazzi albo mediolański robo-barman KUKA, i choć jedzenie i picie także należy do naszych pierwotnych potrzeb, to wielu z nas zaczęło wątpić w słuszność sformułowania zawartego w tytule dzisiejszego artykułu – a mianowicie chodzi o słowo “rozrywka”. Mamy nadzieję, że konstruktorzy będą nadal poświęcać równie dużo uwagi robotom edukacyjnym oraz służącym osobom starszym i niepełnosprawnym, a nie tylko sektorowi usług rozrywkowych. 

Jak oceniasz ten wpis blogowy?

Kliknij gwiazdkę, aby go ocenić!

Średnia ocena: 5 / 5. Liczba głosów: 3

Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten wpis.

Podziel się:

Picture of Oskar Pacelt

Oskar Pacelt

Fan dobrej literatury i muzyki. Wierzy, że udany tekst jest jak list wysłany w przyszłość. W życiu najbardziej interesuje go prawda, pozostałych zainteresowań zliczyć nie sposób. Kocha pływać.

Zobacz więcej:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ze względów bezpieczeństwa wymagane jest korzystanie z usługi Google reCAPTCHA, która podlega Polityce prywatności i Warunkom użytkowania.