Spis treści:
Botland kocha Raspberry Pi. Jak na wielkich fanów, to postaramy się być obiektywni. Dziś rozprawiamy się z mitami i trudnymi do opisania odczuciami, które krążą w powietrzu na temat produktów i pomysłów Raspberry Pi Foundation.
Bo każda Malina to jedna rodzina
Dzisiaj będzie kilkoro bohaterów z rodziny Raspberry Pi i różnych bohaterów będziemy też wspominać. Czasem konkretnie i na przykładzie, a czasem będzie o nich mowa w domyśle. Współpraca pomiędzy Raspberry Pi Foundation i jej oficjalnym dystrybutorem Botland zaowocowała ponad 1200 produktami w ofercie.
Raspberry Pi 4
czerwiec 2019
Malutki komputer stacjonarny, a gdy dołączymy wyświetlacz, to i kompletny pulpit znany z komputerów PC. A także… mózg dla robota, serce konsoli do gier, system smart home, centrum multimedialne telewizji i muzyki w domu, sieciowy rdzeń sztucznej inteligencji, kontroler fabryczny oraz najlepszy przyjaciel biznesu i przemysłu.
Raspberry Pi 400
październik 2020
Kompaktowy komputer stacjonarny wbudowany w klawiaturę. Czterordzeniowy procesor 64 bit, odtwarzanie wideo 4K. Oprócz tego mysz, zasilacz, kabel HDMI, karta SD z intuicyjnym systemem RPi OS, pod ręką oficjalny poradnik Raspberry Pi Beginner’s Guide.
Dołączyć wyświetlacz albo monitor i voila.
Raspberry Pi Pico
styczeń 2021
Czyli maluszek Raspberry. Od sterowania urządzeniami po obsługę wyświetlacza – oddaje w ręce początkującego użytkownika technologię, która leży u podstaw niezliczonych codziennych czynności i bogate możliwości dla tych bardziej zaawansowanych. Akcesoriów ciągle przybywa, łączy się z nimi lepiej niż tradycyjne puzzle i zaufały mu już tysiące zadowolonych klientów Botland.
Mit I. Raspberry Pi jest trudne
To zależy od tego, co jest dla nas trudne, ale generalnie… nie, nie jest. Nie zapominajcie, że Raspberry Pi powstało jako platforma edukacyjna. Raspberry Pi jest co najmniej tak łatwe w użyciu, jak komputer z systemem Windows do tych samych zadań i przy tej samej wiedzy. Przeciętny początkujący posiada pewne doświadczenie w korzystaniu z systemu Windows. Z kolei słowo Linux wzbudza ogólny postrach i skojarzenia z czymś tylko dla fachowców, ale może by tak spróbować innego systemu? Wielu z nas pracowało na Linuxie i chwali Ubuntu. Wielu korzysta też z popularnego “maca”, czyli macOS od Apple’a. Pierwsze wejście do świata Raspberry Pi będzie mylące, ale taki też był Windows, gdy nic o nim nie wiedzieliśmy. Instalowanie nowego oprogramowania jest proste, ale trzeba się nauczyć procedury.
Czy zaopatrzenie się w 5 prostych rzeczy:
Pierwsze uruchomienie Raspberry Pi – witaj nowy, wspaniały świecie!
Krok po kroku, czynność po czynności – przedstawiamy proces uruchomienia Raspberry Pi 4.
- komputer Raspberry Pi,
- kartę microSD,
- zasilacz,
- wyświetlacz / monitor,
- klawiaturę i mysz…
…oraz instalacja systemu operacyjnego za pomocą kilku kliknięć i wpisania gotowego polecenia. Czy to może być w jakikolwiek sposób zniechęcające? To jednocześnie odpowiedź na kolejne, równie mityczne pytanie pomocnicze: czy trudno to podłączyć? Albo na rozwścieczone: jak to się podłancza!?
Otóż bardzo prosto się to podłącza, a sprzęt nie różni od tego, którego używacie przeglądając bloga Botland na PC.
Mit II. Raspberry Pi jest tylko dla specjalistów
Znowu odpowiedź przecząca – nie. Wiąże się niejako z mitem powyżej. Ale to dobra okazja, żeby poruszyć jeszcze jeden temat. Wiecie w czym naszym zdaniem tkwi problem? W samym wyglądzie Raspberry Pi.
To akurat Raspberry Pi na górze i Pimoroni Cluster HAT v2.3 na dole – moduł do klastrowego podłączania Raspberry Pi. Zdjęcie spore, więc wszystko możecie zobaczyć dokładnie. Jak Wam to wygląda? Bo według niektórych jak jakieś albo okropnie skomplikowane urządzenie tylko dla specjalistów, albo jak prototyp czegoś, co dopiero powstaje w warsztacie elektronika. Większość rozpozna tutaj co najwyżej kabel USB i gniazdo, no, może jeszcze fragment karty pamięci. Techniczna zieleń koloru płytki, trochę nagich złącz – i już widzimy oczyma wyobraźni stary, rozpruty telewizor kineskopowy. Albo coś, co chętnie kopnie nas prądem w palec. Nie każdy z nas ufa gołej elektronice. Zobaczcie, ile może zdziałać dobrze dobrana obudowa.
Od razu komputer wygląda znajomo – nie trochę jak powerbank, który nosimy w kieszeni?
Patrząc na laptopy i komputery PC nie widzimy tego, co drzemie w trzewiach i pod pokrywą. Interesujemy się tym dopiero, kiedy coś się zepsuje. Albo powierzamy to fachowcom i czekamy na odbiór gotowego do pracy urządzenia z serwisu. I po raz kolejny: komputerów możemy używać do codziennej pracy, grania w gry wideo czy innej rozrywki, ale również na nich programować. To samo potrafi zrobić Raspberry Pi, i to o wiele taniej. Choć o uruchomieniu Cyberpunk 2077 raczej możemy zapomnieć, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby zbudować stacje do gier takie jak konsole Gaming Pi.
Arbuz zamieniony w konsolę do gier. Gamingowy owoc z Retropie
Niebanalne wyzwanie makerskie, czyli rozcięty arbuz jako konsola do gier retro. O projekcie Retropie DIY pisano na portalach Reddit i Hackaday.
Raspberry Pi sprzedaje miliony swoich płytek. Całkowite, opublikowane w 2019 roku liczby sprzedażowe wskazują, że dzięki tak zróżnicowanym zastosowaniom sprzedaż Raspberry Pi rozkwitła na niesamowitą skalę w ciągu ostatnich pięciu lat. Urosła z zaledwie 700 000 sztuk w 2013 roku do prawie 4 milionów sztuk w 2014 roku. W 2016 roku osiągnęła 10 milionów sztuk, w 2017 roku było to 14 milionów sztuk, a teraz przekroczyła łącznie i globalnie 30 milionów. Czy takie zainteresowanie może oznaczać, że to sprzęt tylko dla profesjonalistów?
Mit III. Raspberry Pi ma mocno ograniczone możliwości
Cóż, wszystko ma ograniczone możliwości. Chciałoby się powiedzieć, że wszystko zależy od ceny. Tak dokładniej to chodzi o stosunek tej ceny do jakości i możliwości. Jeżeli można mieć coś taniej i ta rzecz wykonuje wszystko to, czego od niej oczekujemy, to po co przepłacać?
Spójrzmy na to Raspberry Pi 4 przez pryzmat trzech parametrów, które rozpatruje każdy, kto planuje zakup komputera.
Procesor Raspberry Pi 4B
Broadcom BCM2711. Został zaprojektowany specjalnie do Raspberry Pi. Może konkurować z osiągami mobilnych procesorów Intel Core czwartej generacji obecnych w urządzeniach takich jak komputery osobiste i smartfony. Idziemy o zakład, że wiele z Waszych telefonów ma zbliżony specyfikacją procesor. Popularne porównania z innymi procesorami można znaleźć tutaj, no i jest też dokładna specyfikacja procesora Raspberry Pi 4B.
Pamięć Raspberry Pi 4B
8 GB RAM – absolutne minimum, jeśli chodzi o gaming. Wiele nowych gier działa na średnich ustawieniach z taką pamięcią – generalnie wystarczy, choć “nowsze gry” są coraz… nowsze, i piszemy to w gorącym czerwcu 2021 roku. Po czasie przychodzi pora na delikatną aktualizację artykułów.
RAM w Raspberry Pi 4 to naprawdę komfortowa ilość. Więcej niż 8 GB w smartfonie jeszcze do niedawna oznaczało “bajeranckie” przepłacanie za specyfikację. W marcu 2020 roku wg sondy portalu Gry Online prezentującej pytanie “Ile RAMu posiada Twój PC?” na odpowiedź 8 GB RAM postawiło 29,7% osób. 8 GB RAM posiadają PS4 i Xbox One, w dodatku jest ona dzielona między pamięć operacyjną i układ graficzny. Są też modele o mniejszej pamięci, w tym 4 GB w Raspberry Pi 400.
Komunikacja Raspberry Pi (USB, gniazda i te sprawy)
Trudno wyobrazić sobie nowoczesne urządzenie bez portu USB. Universal Serial Bus wręcz rozplenił się na całym świecie jak Coca-Cola. Raspberry Pi to nie żadne cudaczne złącza, które kojarzą tylko wyspecjalizowani elektronicy. Zdajemy sobie sprawę, że nie każdy słyszał o lutowaniu pinów, interfejsach I2C czy o GPIO. Raspberry Pi połączy się dla nas ze światem jak każde inne popularne urządzenie, ponieważ posiada dwuzakresowe WiFi, Bluetooth w różnych standardach (w tym 5.0), port Ethernet o prędkości do 1000 Mb/s oraz możliwość zasilania przez Power over Ethernet.
Nieprzekonany, nieprzekonana? Zacznij z Botland.
Ten nagłówek jest skierowany do tych, którzy jeszcze nie próbowali. Spróbujcie więc odnośników poniżej, a przyszłym użytkownikom myślącym o biznesie i przemyśle polecamy Raspberry Pi Compute Module.
Dodajmy jeszcze, że możecie być nieprzekonani, czy damy sobie radę z nami we dwójkę. Możemy zrobić z tego trio i dołączyć przeznaczone do pracy z Raspberry Pi kursy uznanych szkoleniowców z FORBOT.
Komputer nie musi być wieeelki. Sprawdź, jakie to łatwe.
Jak oceniasz ten wpis blogowy?
Kliknij gwiazdkę, aby go ocenić!
Średnia ocena: 4.4 / 5. Liczba głosów: 5
Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten wpis.
2 Responses
Tak. Zgadzam się, że Raspberry Pi jest trochę mityczne. Dla mnie tez. Operuję z łatwością mikrokontrolerami. Programuję je, obudowuję układami elektronicznymi. Buduję profesjonalnie działające systemy. Powiedziałbym, że to łatwizna, ale tak nie nie powiem. Wiem od ilu lat to robię i wiem, że muszę uczciwie wliczyć ten czas, gdy mam określić czy to łatwe, czy trudne. Dla kogoś, kto tego nie robił może to być bezgranicznie trudne. Ktoś zapytał się mnie, gdy kupiłem frezarkę CNC, czy obsługa jest intuicyjna. Cóż. Zdecydowanie nie. Nie znam Raspberry Pi, więc się go boję. Nie mam potrzeby korzystania z Raspberry Pi. Zazwyczaj potrzebuję mikrokontrolera, który “analizuje otoczenie i wpływa na nie”. Można by powiedzieć, że Raspberry Pi zrobi to samo. Moje urządzenia maja pewnie zbyt “banalne” zastosowania, by zastąpić za pomocy Raspberry Pi programowany bezpośrednio mikrokontroler.
Faktycznie – jak piszesz – jednym z głównych powodów strachu przed Raspberry Pi jest Linux. Wspominasz o Windows, którego się boimy, jeśli go nie znamy. Ale czy Linux zainstalowany na Raspberry Pi to okienkowy, intuicyjny system operacyjny? O ile wiem, to nie. Sądzę, że wiele osób uznawanych za specjalistów w świecie komputerów zamarło by z przerażenia, gdyby zamiast okienek zobaczyli kursor na czarnym tle. Gdy odpalasz Raspberry Pi i na wyświetlaczu widzisz jedynie migający kursor, nie dziwię się, że ktoś wpada w panikę.
Tu chyba jest najważniejsze miejsce, w którym warto rozwiewać mit niedostępności Malinki. Od chwili, gdy zobaczysz ten kursor, do chwili, gdy podłączony do Raspberry Pi LED zamruga masz przed sobą długą drogę. Drogę w dwóch etapach. Po pierwsze, obsługiwany komendami – których nie znasz, a nie klikaniem myszką – system operacyjny. Po drugie programowanie. W tekście nie wspominasz jednak nic o programowaniu. Szkoda.
Dzięki za kompleksowe podejście i naprawdę celne uwagi, Tomasz. Twoja wypowiedź sama w sobie wnosi wkład w obalanie mitów o Malinie, a w konsekwencji popularyzację platformy. To jeden z pierwszych artykułów na łamach bloga Botland, który jeszcze dość nieśmiało stawia na takie podejście. Mamy nadzieję, że nie całkowicie w opozycji do tego, czym Raspberry Pi miało w ogóle być w brytyjskim zamyśle – bo co to za platforma edukacyjna, gdy wzbudza u wielu głuchy lęk już na początku drogi UX? Fakt, że czarny ekran z kursorem, czyli jeden z pierwszych widoków ujrzanych już przy bazowym setupie, może przerażać, dał nam w redakcji do myślenia. Przy okazji – gdy mamy NOOBS albo Raspberry Pi OS, to mamy domyślnie włączony tryb okienkowy, więc migającemu kursorowi stop. Zajrzyj do kategorii Raspberry Pi oraz Programowanie i polurkuj nieco, a znajdą się artykuły z elementami programowania. 🙂